wtorek, 27 sierpnia 2013

Zaufanie

 Nie jestem filozofem, nie odkryłam też niczego nowego, ale chciałam bardzo o tym napisać. 
Czym jest zaufanie? 
To taki kruchy konstrukt naszego jestestwa. Kiedy ufasz komuś na 100%, a potem okazuje się, że  ta osoba zawodzi zaufanie, to masz ochotę wyrwać sobie serce...chcesz by choć na chwilę się zatrzymało..by nie myśleć i nic nie czuć... 
I do tego nie wiesz co powinno się zrobić?
 Dać szansę czy zamknąć rozdział i odgrodzić się od niego grubą kreską, która i tak pomimo upływu czasu...nie ważne czy miesiąc, dwa...rok...czy kilka lat nadal będzie przypominać o tym jak bardzo boli utracone zaufanie...
Jeśli dasz szansę, to zawsze z tyłu głowy będzie lęk, niepokój, że jednak jest coś lub ktoś bardziej atrakcyjny niż my sami. 
Jeśli nie dasz szansy to do końca życia będziesz myśleć o tym, że może trzeba było spróbować jeszcze raz...

A gdyby tego było mało, to kiedy chcesz zacząć coś nowego w swoim życiu, to każde złamane zaufanie świeci jak wściekły neon w środku nocy i przypomina "NIE UFAJ NIKOMU"!! 

I kolejny raz zastanawiam się dlaczego życie musi być takie trudne i niesprawiedliwe? Dlaczego jedni mają ciągle z górki a inni pod górę muszą iść...

wtorek, 4 czerwca 2013

[*]

Dziś rano otrzymałam wiadomość, o śmierci kogoś, kogo znałam...dziewczyny, nieco tylko starszej ode mnie...to co przeczytałam spowodowało, że oczy zaszły mglistą warstwą, która skroplona spływała po policzkach, żołądek podszedł tam, gdzie najbardziej go nie lubię....ale nie w tym rzecz... 
Z dziewczyną nie miałam kontaktu od dłuższego czasu, ale czy to istotne? Była jedną z tych osób, które swoją obecnością pomagają odnaleźć się ludziom w nowej rzeczywistości, które swoim uśmiechem i życzliwością zapadają w pamięć i serce... 
Potem zaczęłam przeglądać internetową prasę....raptem 3 polskie artykuły, reszta, zagraniczne media... 

Takie coś ogląda się w filmach typu CSI... ale kiedy spotyka to osobę, którą znasz, zaczynasz zastanawiać się co takiego jest w głowie i sercu człowieka, który popełnił taką straszną zbrodnię???  Nie potrafię zgodzić się na taki świat...i bez takich rzeczy jest on wyjątkowo trudny i brutalny... 


Pomyślałam o moich bliskich, o Lubym wracającym do domu o najdziwniejszych porach... o tym, że zaprzątamy sobie głowę błahostkami, drobiazgami, kiedy tuż za rogiem może nas złapać w swoje szpony wstrętny, brutalny świat ... 

Zatem zostawmy za sobą małe rzeczy i skupmy się na tym, by być dla siebie...

wtorek, 14 maja 2013

Kraków nocą

Mój Luby wyciągnął mnie w środku nocy do Krakowa, było...jak w Krakowie nocą :) 

No dobra...w cale nie było jak w Krakowie nocą, było wyjątkowo, bo z wyjątkową osobą :) 

A jak to się stało? Od kilku miesięcy wybieramy się do Krakowa i nie możemy się wybrać, bo zawsze coś ważniejszego... Tym razem się udało.
Nic nie zapowiadało tak udanego wieczoru. W naszym mieście lało niemiłosiernie, wyruszyliśmy więc w strugach deszczu. Padało tak, że wycieraczki nie nadążały zbierać wody. Już okolicach Jaworzna zaczęło się wypogadzać. Kiedy dotarliśmy do Krakowa, okazało się, że nie dość, że tam nie pada, to jest o jakieś 5-7 stopni więcej na termometrze (HURA!). 
Na początek kilka zdjęć, potem koktajl w jednej z knajpek przy Rynku, skąd mogliśmy do woli przyglądać się starszej i młodszej młodzieży przemierzającej miasto. Czasem przez Rynek przejeżdżały dorożki zaprzęgnięte w 2 konie...
Później był jeszcze spacer nad Wisłę i ziejący Smok Wawelski...I powrót pod Oknem Papieskim i przez najpiękniejszy według mnie park w całym Krakowie. Jest to jedno z tych miejsc, gdzie mogę usiąść i tak zostać...po prostu trwać słuchać szumu drzew i pozostałych odgłosów miasta... 

Kraków nocą jest piękny, a w moim mieście ciągle padał deszcz... 
 
Był to najbardziej szalony czyn od kilku lat, myślę, że trzeba to kiedyś powtórzyć....

czwartek, 25 kwietnia 2013

Nadzieja

Nie potrafię ubrać w słowa tego co ostatnio leży mi na sercu. Kotłują się tam różne uczucia i emocje od nadziei po lęk, od buntu po wiarę w to, że będzie dobrze. Czasem nie pojmuję dlaczego jest właśnie tak, dlaczego wszystko stoi na głowie i nigdy nie może być spokojnie....bo gdy jedno się prostuje inne spada mi na głowę. Ale ciągle mam nadzieje na lepsze jutro...

środa, 6 marca 2013

Muzyka

Odnalazłam w swojej pamięci kilka "staroci"- mam na myśli kilka utworów. Zapewne każdy ma swoje ulubione piosenki, takie, które kojarzą mu się z dzieciństwem, albo jakimś wyjazdem czy osobą. Ja muzyce zawdzięczam bardzo wiele i śmiało mogę powiedzieć, że każda moja "życiowa epoka" ma coś charakterystycznego dla siebie. Były to utwory Celine Dion, Bajmu, Shani Twain, Wynnony Judd, Bryana Adamsa czy Marka Piekarczyka albo gorące "salsowe klimaty" ale był też Rainbow i Deep Purple oraz wielu wielu innych. Jedne były radosne i dawały "kopa", przy innych można było bez ograniczeń zalewać się łzami. Jedne towarzyszyły nam w chwilach dobrych, inne pomagały przetrwać trudny czas. Każdy utwór pozwala przywołać w pamięci obrazy i czasem nawet emocje.. .to prawdziwa magia kiedy się tego doświadcza.

I tak sobie teraz myślę, może nie wszystkie utwory były mądre i piękne...ale nie były durnowate. 

Ostatni hit czy raczej shit - ona tańczy dla mnie - jest dla mnie obrazem tego, jak nisko już upadło nasze społeczeństwo w kulturze muzycznej. Z przerażeniem patrzę kiedy przedszkolaki radośnie podrygują w rytm, jak wydzierają się "śpiewając" tekst...i nie wiem czy płakać, czy to już stan w którym pozostaje tylko się śmiać? Niepojęte było zdziwienie mojej koleżanki, która z niedowierzaniem i oburzeniem wzniosła okrzyk : "JAK TY TEGO NIE SŁYSZAŁAŚ!!!!!!!???????????" 
Jak widać mogłam i nic mi się z tego powodu nie stało, wręcz przeciwnie, jestem bardziej szczęśliwa i zadowolona, że nie musiałam słuchać jak, gość, ze specjalnie hodowaną barwą głosu myśli, że jest polską wersją Rickiego Martina, którego utworki lekkie, łatwe
i przyjemne prezentują jakiś poziom produkcyjny, w odróżnieniu od wyżej wymienionego "hitu-shitu". 
Ciekawi mnie jak daleko zabrniemy w tej materii? Czy są jeszcze ludzie, dla których, utwór to nie tylko, rytm w takt, którego mogą podrygiwać bądź bez zastanowienia się ryczeć, że się kogoś uwielbia i ten ktoś tańczy...? Czy dla kogoś teksty utworów, to "złota myśl" czy "motto" prowadzące przez życie? 

Na zakończenie moich przemyśleń, zgodnie z obecną porą - "Noc":


"Noc, to jest taki dzień, który uczy nas spokoju nim ogarnie snem (...)
Noc, wielka szansa by zauważyć w końcu niebo, nie żałować dni (...)"
(z rep.Budki Suflera)

środa, 27 lutego 2013

...

Dlaczego niektórzy ludzie działają nam na nerwy ??? Ale tak strasznie, że nawet dzieje się to na odległość... Nie wiem jak to wytłumaczyć, nawet przed samą sobą. Jest jedna taka osoba, której nie potrafię "strawić", drażni mnie przebywanie z tym kimś, drażni mnie kiedy ktoś mi bliski przebywa z tym KIMŚ........ KOSZMAR JAKIŚ! Okropne to jest zarówno dla mnie samej jak i dla mojego otoczenia.