środa, 16 stycznia 2013

Wielka orkiestra

W minioną niedzielę znów zagrała "Orkiestra" - wyszłam rano na autobus - bo szkoła i zaliczenie... podczas oczekiwania na mój środek transportu podeszło do mnie dwóch młodych ludzi z puszkami Wielkiej orkiestry, zaopatrzonych w identyfikatory, prosili o wsparcie "Orkiestry".

Wrzuciłam, a co mam nie wrzucić?

Cały czas zastanawiam się, dlaczego wielu ludzi tak bardzo się oburza na tą akcję?
Bo ktoś ma odwagę zrobić coś, co czasem może na małą chwilę zjednoczyć społeczeństwo, zrobić coś dobrego?
Kiedy rozpoczęła się inicjatywa "Orkiestry" prawie wszyscy byli zachwyceni, a kiedy nabrała rozmachu, kiedy zaangażowały się w to różne firmy, ruszyły kampanie reklamowe, pewna część naszego szanownego społeczeństwa zaczęła manifestować swoje niezadowolenie. I od kilku lat próbuję to zrozumieć, ale nie potrafię.

Przecież szpitale zaopatrzone w specjalistyczny sprzęt mogą spełniać swoje obowiązki i wiem, że środki zebrane podczas "Orkiestry" na prawdę idą, na zakup sprzętów medycznych (inkubatorów, respiratorów, aparatów do dializ,a to tylko kropla w morzu z tego co dostały szpitale). Wiem, że niejeden szpital został zaopatrzony w to, czego potrzebował. "Świąteczne granie" zapewniło pomoc wielu ludziom. Nie słyszałam o innej inicjatywie, która w takim wymiarze działa na rzecz polskich szpitali. 

Mam cały rok na to, by zrozumieć i rozwikłać w mojej głowie ten problem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz